czwartek, 8 stycznia 2015

Rozdział 3

Obudziłam się o 6:00. Podniosłam  się, po czym rozciągnęłam się leniwie ziewając przy tym. Kiedy już wstałam włączyłam muzykę w telefonie i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Po orzeźwiającym prysznic rozczesałam jeszcze wilgotne włosy po czym splotłam go w warkocza. Ubrana w czarne rurki i luźną białą tunikę zeszłam na dół. W jadalni czekała już na mnie reszta mojej rodziny.
- Dzień dobry- przywitała się ze mną mama odkładając kubek z kawą na stół.
-Dzień dobry - powtórzyłam
- Ey... siostra, nie gniewasz, co nie-spytał Ash będąc jeszcze w piżamie  , a ja byłam najszczęśliwszą siostrą na świecie . Nie były to przeprosimy jakich bym chciała ,ale Ash nie umiał przepraszać i robił to w inny sposób. Postanowiłam przytulić mojego brata po czym usiadłam koło niego. Jedliśmy śniadanie w ciszy ,która mi bardzo odpowiadała. Ashton był chyba innego zdania , bo przerwał ciszę.
- Wiesz ,że wracam do szkoły.- powiedział z buzią pełną kanapek.
- Ashoton jemy, przełykamy ,mówimy - upomniała go mama. Przełknął.
- Wybacz.
- A jeśli wracając do tematu szkoły to cieszę się z tego.- uśmiechnęłam się  do brata i wróciłam do jedzenia  czekoladowych płatków.
-Jak się pospieszycie to was odwiozę do szkoły- powiedział Tata.- Ashton może jednak wstaniesz i pójdziesz się przebrać - Skarcił brata.
- 10 minut- Wykrzyczał Ash i wyskoczył i ruszył biegiem w kierunku schodów .
Po  chwili mój brat zszedł . Był ubrany  w czarne rurki ,koszulkę z logiem jakiegoś zespołu i czerwoną bandamkę . Włożył czarne conversy i  założył na ramie swoją torbę w moro . Ja włożyłam czarne conversy i założyłam torbę na ramie po czym ruszyliśmy do auta . Do szkoły przyjechaliśmy szybko. Ashton poszedł od razu po plan lekcji ,a ja ruszyłam do szafki po książki .
- Hej !- podskoczyłam gdy usłyszałam głos mojej przyjaciółki ,zamknęłam szafkę i przywitałam się z nią.
- Nie uwierzysz co ci teraz powiem - mówiła tak podekscytowana ,że gdyby mogła to by skakała i piszczała.
-Nie wierze - powiedziałam robiąc znudzoną minę.
- Ha ha ha ,ale nie . Conor zaprosił mnie na randkę - podskoczyła kiedy to powiedziała. Świetnie . Pomyślałam.
-Wiesz ,że Ash wraca do szkoły- powiedziałam tylko po to by zmienić temat.
- To fajnie .- uśmiechnęła się - Idziesz dziś ze mną na zakupy... pliss muszę kupić sukienkę na randkę . - zaproponowała ,a ja się zgodziłam .
- Co mamy teraz ?- spytała.
- hmm... idziemy się przebierać.- powiedziałam z pełną rezygnacją. - wychowanie fizyczne.
Po dzwonku wyszliśmy na sale .Miałam w-f z Michaelem. Nauczyciel postanowił ,że będziemy grać w koszykówkę. Ja oraz moje metr sześćdziesiąt i koszykówka to najlepsi przyjaciele. ( czujesz tą ironie). Moja drużyna wygrywała trzema punktami. Gdy w końcu dostałam piłkę poczułam ,że ktoś z tyłu mnie blokuje wiec oddałam piłkę jakiejś dziewczynie z mojej drużyny i zdobyliśmy punkt. Szybko się odwróciłam i ujrzałam Mikey'a . Uśmiechnął się dość ... uroczo.
- Brawo.- powiedział ,a ja uśmiechnęłam się leciutko .
Po dzwonku przebrałam się szybko i poszłam z moją przyjaciółką, gdy nagle ta pobiegła i rzuciła się na Conora .Był on i jego banda. Caroline, świetne towarzystwo , pomyślałam . Ja wolno i spokojnie do nich podeszłam. Calum jak zwykle się do mnie przystawiał.
Szliśmy tak pod klasę chemiczną.
Na lekcji pali pytała naszego orła ,czyli  Calum'a . Po chwili jednak usiadł z jedynką. W sali zabrzmiało moje nazwisko wstałam ,a gdy było po wszystkim usiadłam z piątką. Pani prosiła mnie i Caluma na stronę ,więc wyszliśmy ze klasy i ogłosiła mi ,że mam nauczyć naszego orła materiału z dwóch ostatnich lekcji , a jeżeli dostanie trzy to dostaje szóstkę . Zgodziłam się oczywiście . Jedno z moich wielu mott brzmi " Nauczycielom się nie odmawia ". Mus to mus .
Po lekcji poszłam na stołówkę zjeść lunch . Zauważyłam Ashtona z nowymi znajomymi . Wzięłam szybko sałatkę i ruszyłam w jego stronę. Gdy byłam już przy stoliku brata .  Calum podszedł do mnie i wyszeptał do ucha
- To kiedy moge rozpocząć naukę z moją nauczycielką - Wszystko działo się szybko. Ja miałam coś powiedzieć , a Calum złożył na moich ustach pocałunek . Ash wstał i wziął moją sałatkę. W ciągu pare sekund moja sałatka wylądowała na Calumie ,a mnie Ash ciągnął za rękę na korytarz . Kiedy byliśmy już na korytarzu . Ashton był zdenerwowany . Co ja mówię on był wściekły.
- Tylko mi kurwa nie mów ,że zostałaś kolejną dziwką Hood'a .- wysyczał przez zęby ,a mnie zatkało . Jeszcze NIGDY  tak do mnie nie powiedział.- Odpowiedz . - wrzasnął .
- Ash jest mi bardzo przykro ,że tak o mnie myślisz. Pani z chemi powiedziała ,że mam mu udzielić korepetycji i tyle . - starałam zachować spokój.
- A że się kurwa całowaliście to już kurwa zbieg okoliczności ,hmm.-  Nie wiedziałam co powiedzieć,  więc spuściłam głowę. - Dlaczego musisz być taką idiotką i zgadzać się na kurwa takie coś . - Wrzeszczał na mnie tak głośno ,że chyba cała szkoła go słyszała.
- Jestem zmęczona tą rozmową.- powiedziałam najbardziej spokojnie jak tylko mogłam i ruszyłam w stronę łazienki. Podbiegłam do parapetu i wspinam się na niego. Podkurczam nogi i zaczęłam płakać. Jak on mógł tak o mnie pomyśleć. Nigdy mi tak nie powiedział . Nawet ja był piany. Postanowiłam się ogarnąć. Wzięłam parę głębszych oddechów i włożyłam słuchawki do uszu. Włączyłam Skycraper od Demi Lovato. Ta piosenka potrafiła mi pomóc wstać wtedy gdy upadałam . Zaśpiewałam cichutko refren i otarłam łzy. Dość mam łez. Zeszłam z parapetu i ruszyłam w stronę wyjścia. Gdy byłam już na korytarzu wpadłam na kogoś.
-Płakałaś? - spytał. Chciałam zaprzeczyć ,ale to nie miało sensu w końcu i tak pewnie byłam cała spuchnięta od płaczu.
---------------------------------------------------------*-----------------------------------------------------
Okey mamy trójeczkę. Ten rozdział  był pisany cztery dni. Najpierw na komórce w notatniku ,a potem ładnie przepisany .  Mam nadzieje ,że się podoba. I tak to był wulgarny rozdział i nawet mi się podoba. ( niom tak na 30 %)...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz