sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 4

-Płakałaś? - spytał. Chciałam zaprzeczyć ,ale to nie miało sensu w końcu i tak pewnie byłam cała spuchnięta od płaczu.
-Możliwe .- Wyszeptałam pozbawiona jakichkolwiek  emocji, a on już nic nie mówił tylko mnie przytulił. Właśnie przytulił mnie Calum Hood. Staliśmy tak parę minut, gdy w końcu wyszeptał
-Przepraszam - Zatkało mnie. Czy ja śnie. Czy Calum okazuję współczucie ?! Coś tu się nie zgadza .Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego oczy. Nie wiedziałam dlaczego ,ale moje spojrzenie było zimne i pozbawione uczuć.
- Nie masz za co.- odpowiedziałam chłodno.
- Właśnie ,że mam. - Powiedział szybko.Był zakłopotany jak nigdy do tond . - Przepraszam za to ,że zachowuję się jak napalony dupek , za to ,że cię pocałowałem , za to ,że płakałaś.- Właśnie to były najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek powiedział by ten człowiek. Przybliżyłam się do niego i pocałowałam go w policzek.
- Dziękuję . - wyszeptałam  i odwróciłam się. Nieświadomie na mojej twarzy pojawił się cień uśmiechu. Kto by się spodziewał .Pomyślałam . Szłam nie wiadomo gdzie . Dobra Alice, mam dość bycia dobrą dziewczynką przez całe życie. Wyjdź po prostu z tej szkoły . Miej gdzieś ,że masz jeszcze 5 lekcji. I właśnie w tej chwili tylko ta myśl mną kierowała . Miałam dość bycia tą : nudną, dobrą , grzeczną. Mam 16 lat. Właśnie teraz mam czas na popełnianie błędów. Nagle koło mnie znalazła się Caroline.
- Idziemy powłóczyć się po mieście? - Spytałam , a jej oczy prawie nie wyskoczyły. Wyglądała dość zabawnie. - Mam powtórzyć ?- spytałam z ironią w głosie.
-Nie- No nareszcie opamiętała się - I pewnie choć . - dodała z uśmiechem.
Włóczyliśmy się tak 10 minut. W całkowitej ciszy.
- To...- Caroline w końcu postanowiła się odezwać- Co Cie skłoniło do tego ,że jesteśmy teraz tu gdzie jesteśmy a nie na - tu spojrzała na zegarek - o cholera na godzinie wychowawczej.
- Ashton, Calum i chęć zrobienia czegoś czego tamta ja nigdy by nie zrobiła.-Odpowiedz na to pytanie jak dla mnie brzmiała śmiesznie ,ale taka była prawda.
- Wow . -Rozszerzyła zabawnie oczy na chwile ,żeby potem powiedzieć- To co . Za rogiem jest kawiarnia ,do której nikt z tej szkoły nie chodzi ,a mają najlepsze kakao ever -  Zaproponowała ,a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Właśnie na taki banan liczyłam .- Po jej wypowiedzi mogłam sądzić ,że zrozumiała o co mi chodzi.
Gdy siedzieliśmy już przy stoliku i popijaliśmy kakao . Męczyła mnie pewna myśl którą niestety wypowiedziałam na głos zasmucając przyjaciółkę
- Od kiedy jesteś pomocną przyjaciółką.- Po tych słowach zasłoniłam dłonią usta . - Przepraszam Caroline , ja nie...
-Od kiedy podeszła do mnie pani Moon i powiedziała mi ,że potrzebujesz wsparcia ode mnie.- Uśmiechnęła się blado wpatrując się w kakao,ale szybciutko podniosła swój wzrok na moją osobę  i spytała - A więc co się stało ?- spytała z troską w głosie.  Dziękowałam Bogu za to ,że jest teraz ze mną pije te kakao i pyta "co się spało"
- A więc ...- wdech i wydech pozwolił mi mówić dalej - Nauczycielka z chemi kazała mi udzielić korepetycji Cal'owi ,a ja się zgodziłam ... Cal na lanch'u podeszedł do mnie gdy ja chciałam usiąść z Ashem i on mnie pocałował przy Ashtonie i Ash się wkurzył i wysypał moją sałatkę na Cal'a i zaprowadził mnie na korytarz i tam powiedział że jestem ... Dziewczyną lekkich obyczajów specjalnie dla Calum'a i to mnie zabolało wiec poszłam do łazienki i się popłakałam ,ale się ogarnełam i wyszłam a tam wpadłam na Calum'a i on mnie przytulił i przeprosił - Powiedziałam szybko i na dwóch wydechach .
- Chwila co... Po pierwsze to co robił Cal w damskim i chwila....
- Wiem też mnie to zdziwiło ,że mnie przeprosił .- przerwałam jej . Drzwi kawiarni odtworzyły się  i wszedł Michael. Czy mi się zdaje czy Caroline gadała ,że nikt z naszej szkoły tu nie przychodzi . Gdy mnie zauważył był zdziwiony ,ale podszedł do naszego stolika.
- Kogo moje oczy widzą . Alice Julie Irwin na wagarach- Powiedział z rozbawieniem w głosie i z tym jego ślicznym uśmieszkiem.
- Wole określenie "przedwczesne wyjście ze szkoły" - Pokazałam cudzysłów palcami.
- Okej... - Powiedział.
- Ey Caroline.- zwrócił się teraz do mojej przyjaciółki.- Jest impreza u mnie starych nie ma wpadasz. Twoja słodka przyjaciółka też może przyjść.
-Ta słodka przyjaciółka ma imię .- powiedziałam pod nosem.
-Tak ,pewnie . tylko o której?- Zadała typowe pytanie.
- O dziewiątej .- Odpowiedział. Wyszedł ,ale najpierw kupił sobie kawę,czy coś . Przez cały ten czas patrzył się na mnie ,a ja czasem na niego .
- Podobasz się mu.- Ocknęła mnie przyjaciółka.
- I co z tego.- Odpowiedziałam MOŻE ON MI TEŻ SIĘ PODOBA.Pomyślałam ,ale w tej samej chwili ona wypowiedziała.
- O mój boże . On ci też się podoba. - Ona czyta w myślach czy jak?!.
- Może.- Cóż nie zamierzam jej okłamywać .
- Alice się zakochała ! Alice się zakochała - Zaczęła się drzeć jak trzy letnie dziecko. Zakryłam jej usta dłonią.
- Dobra .- Zmieniłam temat. Spojrzałam na godzinę w telefonie .- Już 5 minut po lekcjach idziemy do domu.
- Okey . A mogę iść do ciebie ?
-Pewnie- Uśmiechnęłam się i dodałam - Pomożesz mi w wyborze sukienki na imprezę - Wstała błyskawicznie z miejsca i pisnęła. Zapowiada się ciekawie.
-----------------------------------------------------*------------------------------------------------------
Okej. Czwarty rozdział pisany całkiem na spontanie na dodatek nie umie go ocenić xd. I Calum'owi coś się stało. Hihihihihihi *smiech szatana* i Mikey i Alice coś się kroi ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz