niedziela, 5 kwietnia 2015

Rozdział 6

Otwarłam leniwie oczy, ale zaraz je zamknęłam ,bo bardzo ,ale to bardzo bolała mnie głowa. No nic , podniosłam się leniwie chwytając się za głowę ,bo bolała mnie jeszcze bardziej. Byłam w swoim pokoju .(chwała Bogu za to. ) Rozejrzałam się po moim pokoju jakbym była tam pierwszy raz. Na mojej szafce nocnej zauważyłam szklankę wody ,jakieś tabletki i karteczkę. Wzięłam kartkę i przeczytałam treść :" Dla mojej kochanej siostrzyczki,która trochę za dużo wypiła. Połknij i wypij. Ash.". Czyżby mój braciszek zaczął być troskliwy. Zrobiłam to co rozkazał i położyłam się na poduszce. Co się wczoraj wydarzyło ? Która jest godzina? Godzina ?! Nie mam pojęcia ,która jest godzina! Dlaczego, panikuje ,bo nie wiem ,która jest godzina?! Czy ja oszalałam?! Po jakiś pięciu minutach bezsensownego panikowania spojrzałam na zegarek. 13:58. Spałam do trzynastej coś. Wstałam i stwierdziłam ,że głowa już mnie prawie nie boli. Udałam się do łazienki. Kiedy zobaczyłam moje odbicie w lustrze stwierdziłam ,że nie jest tak źle. Szopa na głowie , niezmyty makijaż, podkrążone oczy. Kogo ja oszukuje wyglądam jak siódme nie kradnij . Wziełam szybki. Po wyjściu spod prysznica owinęłam  się ciasno ręcznikiem, wyciągnęłam świeżą bieliznę  oraz leginsy i jakąś koszulkę . Ubrałam wybrane przez siebie rzeczy i zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Ashton.
-Witam ty mój tygrysie - przywitał się ze mną z głupkowatym uśmieszkiem.
- Czemu twój tygrysie?- spytałam z urazem w głosie. Trochę to było dziwne ,że drze się na mnie i teraz mi tygryskuje.
-Nie pamiętasz ?- zadał pytanie retoryczne.- No tak. Wczoraj byłaś zlana w trzy dupy i jak cię znalazłem to piłaś z Clifford'em . Kazałaś na ciebie mówić Tygrys. - zaśmiał się ,ale ja nie miałam z tego ochoty się śmiać.
-Boże... A jak rodzice się dowiedzą?! Co ja zrobiłam?!- znowu zaczęłam panikować.
- Tygrysie- śmiał się ze mnie perfidnie .- Nic nikomu nie powiem. Rodzice nic nie wiedzą. Wczoraj wrócili późno ,a dzisiaj raniutko wyjechali.-odpowiedział ze spokojem.
- Nie mów do mnie tygrysie.- Odpowiedziałam z udawanym spokojem. - I jak to wyjechali ?- spytałam zszokowana.
- Nie gadali ci ?- Był zdziwiony. Zaprzeczyłam - W takim razie nasi rodzice wyjechali i mamy dwa tygodnie spokoju.
-Nawet się nie pożegnali- Wyszeptałam. Byłam na nich zła . Usłyszałam dzwonek mojego telefony. Ashton ruszył biegiem do mojego pokoju ,a ja zaraz za nim . Nie zdążyłam i usłyszałam tylko ja odbiera i gada głupoty.
- Wstała nie dawno. Śniła o ciebie. I nic nie pamięta.
-Oddaj mi ten telefon w tej chwili inaczej gorzko tego pożałujesz .- wysyczałam przez zęby.
-Już . To Michael.- oddał mi telefon.
-No hej. Jak się czuje moja imprezowiczka.- Usłyszałam jego słodki głos.
- Po pierwsze nie twoja i nie imprezowiczka. Po drugie czuje się całkiem dobrze . Dlaczego dzwonisz?- Spytałam mimo to jak zawszę starałam się zachować spokój.
- Cóż wczoraj się ugadaliśmy ,że gdzieś wyjdziemy. To co masz ochotę na teatr? - Byłam zdziwiona ,że to proponuje ,ale to miłe.- No weź mam już dwa bilety na komedie romantyczną ,która mama pomogła mi wybrać.- powiedział zażenowany na co się zaśmiałam. W końcu się zgodziłam.Spektakl zaczynał się o dziewiętnastej wiec przyjedzie po mnie godzinę wcześniej. Po uzgodnieniu podstawowych rzeczy rozłączyłam się i zaczęłam się kręcić w kółko i piszczeć . Mój brat myślał ,że coś się stało więc znalazł się w moim pokoju w przeciągu minuty . Podbiegłam do niego i zaczęłam mu opowiadać ,że idę do teatru z Michael'em .  Śmiał się ze mnie . Po chwili jednak spoważniałam ,a on także .
- Przepraszam Alice.- nie spodziewałam się przeprosin z jego ust. On naprawdę się zmienił. Jedna rzecz nie dawała mi jednak spokoju , więc postanowiłam o to spytać.
- Możesz mi powiedzieć,dlaczego tak zareagowałeś wtedy na stołówce?-wywaliłam prosto z mostu.
- Szczerze czy ci to z koloryzować ?- spytał dość sarkastycznie. Spojrzałam na niego "spod byka".- Chodzi o to ,że to przez tego ciula byłem tam gdzie byłem. To przez niego byłem na dnie. Boje się ,że on zrobi to też z tobą.- Patrzył mi prosto w oczy. Mówił prawdę.
- A wiesz ,że on mnie ostatnio przeprosił za to w stołówce.
- A wiesz ,że na początku naszej znajomości też zachowywał się spoko .- Odpowiedział sarkastycznie.
- To co - klasnęłam w dłonie - Pokój ???- spytałam wyciągając do niego rękę ,którą od razu uścisnął ,ale przyciągnął mnie do siebie i zamknął w niedźwiedzim uścisku.
-Pokój.-wyszeptał i w włosy .Może teraz będzie już dobrze.
-Pomożesz mi wybrać jakąś sukienkę do teatru.- zaproponowałam kiedy wreszcie mnie puścił.
- Spoko , ale już zaznaczam ,że nie znam się na modzie kompletnie.- zaśmiał się.
-Oj... nie przesadzaj, nie jest tak źle.- odpowiedziałam mu po czym wybuchliśmy śmiechem . Aż do wieczora wygłupialiśmy się i rozmawialiśmy jak dwie przyjaciółki. Tak przyjaciółki. Nagle wszystko jest dobrze. To miłe kiedy myślisz ,że już wszystko jest dobrze.
----------------------------------------------------*-----------------------------------------------------
Jest szósteczka. Bardzo ,ale to bardzo was przepraszam ,że nie było rozdziału dwa miesiące.  Ale jest. Pisany 3 godziny . Jest godzina 23:43, ale jest dobrze. No to Wesołego Jajka jeszcze. A i tak ten to bardzo bym się cieszyła gdyby pojawiły się komentarze , bo wiem ile jest wyświetleń więc no. W ogóle nie było mnie dwa miesiące a tu ok 150 wyświetleń jesteście niesamowici . Love yaaaa. Do następnego ja idę spać . Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz